piątek, 19 lipca 2013

Farben Lehre: "Człowiek i jego egzystencja to niewyczerpalne źródło natchnienia dla artystów..."

"Farben Lehre, polski zespół grający punk rock, który powstał w 1986 roku z inicjatywy Wojciecha Wojdy.
Pierwszy koncert zespołu miał miejsce w Płocku, 13 października. Następnie Farben Lehre koncertowało w całej Polsce, a także w Niemczech, Włoszech, Irlandii, Francji, Słowacji, Czechach, na Ukrainie i Białorusi. Na jednej scenie występowali, m.in. z Exploited, Die Toten Hosen, Vibrators, G.B.H., Dritte Wahl, Smola a Hrusky i Ine Kafe.

W 1990 byli jednymi z laureatów Festiwalu w Jarocinie. Ich pierwsza płyta, „Bez Pokory”, została wydana w 1991 roku. Zespół jest także pomysłodawcą festiwalu Punky Reggae Live, serii klubowych koncertów w klimatach punk & reggae.

Ostatnia płyta „Ferajna” ukazała się 9 paździenika 2009 roku, natomiast w lutym 2009 roku pojawiło się drugie w dyskografii FL koncertowe dvd, stanowiące zapis wrocławskiego koncertu, który odbył się w ramach trasy PRlive, w 2008 roku." (źródło: www.lastfm.pl/music/Farben+Lehre)

Joanna: Witajcie. Farben Lehre kojarzy mi się z niemiecką nazwą. Może któryś z członków zespołu ma niemieckie korzenie?
Farben Lehre:  Farben Lehre to nazwa, która faktycznie pochodzi z języka niemieckiego i w wolnym tłumaczeniu oznacza mniej więcej tyle co "nauka o barwach", "lekcja wychowania plastycznego". Natomiast jej geneza jest stricte polska, bowiem zaczerpnęliśmy ją z twórczości Juliana Tuwima, konkretnie z tomiku "Kwiaty Polskie". Doszukiwanie się wsród muzyków FL niemieckich korzeni to zatem błędna diagnoza. 

J: Nazwa zespołu została zaczerpnięta z poematu Juliana Tuwima. Lubicie jego wiersze?
FL: Z pierwszego składu FARBEN LEHRE tylko ja się ostałem, w związku z czym to pytanie bezpośrednio w moim kierunku. Tym bardziej, że to ja byłem pomysłodawcą nazwy dla kapeli. Szczerze mówiąc nie należę do fanów twórczości Tuwima, aczkolwiek szanuję jego werbalne dokonania i od czasu do czasu wracam do jego wierszy.

J: W dzisiejszych czasach dość mało osób słucha punku, a niektórzy nawet potępiają ten rodzaj muzyki, ale wam udało się zasłynąć. Jak to zrobiliście?
FL:  Z tym stwierdzeniem, że "mało osób słucha punk-rock'a" to bym trochę polemizował. Fakt, iż ta muzyka jest celowo i regularnie pomijana w oficjalnych mediach wcale nie oznacza, iż nie ma zainteresowania tym gatunkiem muzycznym. Pozory mylą... Tak samo jak nie bardzo podzielam opinię, iż niektórzy potępiają tę muzykę - prędzej zgodzę się z tezą, iż po prostu jej nie znają, bądź nie rozumieją. Nie wiem czy zasłynęliśmy czymś w jakimkolwiek stopniu, ale faktem jest, że konsekwentnie dążymy do celu, podążamy swoją własną drogą czyli po prostu robimy swoje. Jeżeli ktoś to zauważa, docenia czy szanuje, to bardzo nam miło z tego powodu. Jednakże ani kariera, ani sława, ani profity materialne nie są dla nas motorem napędzającym do działania. Lubimy to co robimy, a muzyka stała się naszym życiem. Myślę, że po prostu jesteśmy naturalnie płynącym źródłem, stąd też udaje nam się przetrwać rozmaite burze i wstrząsy, spotykające nas po drodze... Ot co...

J: Już raz zawiesiliście działalność zespołu. Nie macie czasami ochotę zrobić tego ponownie i zająć się czymś innym?
FL: Po raz kolejny muszę wyrazić odrębne zdanie. Zespół FARBEN LEHRE nawet na jeden dzień nie zawiesił swojej działalności. Fakt, iż przez chwilę się wyciszyliśmy i zamknęliśmy na kilka lat w sali do prób po całkowitej wymianie muzyków, nie jest tożsamym z przerwą w funkcjonowaniu kapeli. To tak na marginesie, celem sprostowania. Koncerty, tworzenie, wspóne muzykowanie dają nam wystarczająco dużo satysfakcji, aby nie zajmować się niczym innym. Znaleźliśmy swój cel w życiu i skutecznie od wielu lat go realizujemy. Nie przewiduję rychłej odmiany tej sytuacji...
 
J: Wasza ostatnia płyta „ACHTUNG 2012” jest naprawdę świetna oraz bardzo różniąca się od pozostałych. Co was zainspirowało do jej stworzenia?
FL: Cieszę się, że Ci się podoba... Co ciekawe w ocenie tego krążka jesteśmy wyjątkowo zgodni w zespole, bowiem uważamy, że to najlepsze wydawnictwo firmowane szyldem FARBEN LEHRE. Inspiracją do tytułu "Achtung 2012" była przepowiednia Majów, która - jak wiadomo - nie do końca się sprawdziła. Poszczególne teksty stanowią wypadkową moich życiowych doświadczeń ostatnich kilku lat, zaś muzycznie postanowiliśmy zrobić krok do przodu i pójść trochę odważniej. Stąd też z premedytacją zaprosiliśmy tak liczną ilość gości, któym na dodatek pozwoliliśmy na poważniejsze niż na wcześniejszych płytach rozwinięcie skrzydeł. Inspiracją jest życie i to co gra w nasych sercach i umysłach...  
 
J: Wojtku, jesteś autorem większości tekstów. Co Ci daje natchnienie do ich pisania?
FL: Zawsze odpowiadając na to pytanie powtarzam jedno magiczne słowo - życie. Tak naprawdę codziennie, na każdym kroku spotykają nas sytuacje, które inspirują do tworzenia kolejnych tekstów. Myślę, że człowiek i jego egzystencja to niewyczerpalne źródło natchnienia dla artystów...   

J: Gracie dużo koncertów w całym roku. Jak wam się udaje pogodzić życie prywatne z zawodowym?
FL: To faktycznie spory problem i mankament tak częstego grania koncertów. Praktycznie od wielu lat nie mamy normalnych wakacji, ani wolnych weekendów, na czym ewidentnie cierpią nasi najbliżsi. No ale życie często wymaga od nas trudnych wyborów, decyzji i trzeba sobie z tym jakoś radzić. Najważniejsze, iż nasze działania znajdują zrozumienie w oczach bliskich, którzy - co istotne - mocno nam kibicują i wspierają na każdym kroku. 

J: Jaką mieliście największą wpadkę podczas koncertu?
FL:  Zdarzały się jakieś drobne wpadki na naszych koncertach, ale nigdy nie były one aż tak znaczące, aby doprowadzić do jakiejś artystycznej klęski czy żenady. Stąd trudno przywołać mi jakąś jedną konkretną sytuację. Najbardziej pamiętam swoją osobistą wpadkę podczas pierwszego koncertu FARBEN LEHRE, w moim liceum czyli płockiej Jagiellonce, w październiku 1986 roku. Graliśmy w Dniu Nauczyciela, a ja po dwóch kawałkach powiedziałem słowa "a teraz komu się nie podoba, to może wyjść", które tak naprawdę wyprosiły grono pedagogiczne z sali. Ot takie małe faux pas :) Wtedy nie było mi jakoś specjalnie do śmiechu, ale dzisiaj wspominam cały ten epizod z dużym sentymentem.

J: Jakie posiadacie inne pasje poza muzyką?
FL:  A to każdy powinien odpowiadać za siebie... Ja na przykład mam kilka pasji, z których na pierwszym miejscu wymieniłbym podróże. Poznawanie świata, to coś mnie ewidentnie kręci. Ponadto lubię dobre kino i łapać ryby metodą spinningową, choć to ostatnie hobby nieco zaniedbałem. Mam nadzieję kiedyś nadrobić zaległości w tym temacie... 
 
J: Co jest dla was w życiu najważniejsze?
FL: Zdrowie... A oprócz tego trzeba dążyć do tego, aby być szczęśliwym i tak pokierować swoim życiem, aby na końcu swojej drogi powiedzieć dwa magiczne słowa: "było warto...". 
 
J: Co sądzicie o muzyce, którą puszczają teraźniejsze stacje radiowe?
FL:  Uważam, że media zatrzymały się na etapie szemranych układów i brylują w nieustannym manipulowaniu rynkiem muzycznym. Brudne biznesiki i koterie determinują to co jest emitowane na antenie. Dlatego dźwięki dominujące w eterze to miernota, przeciętniactwo i niestety żałosne pomruki ustawionych w interesie nieudaczników. W polskich mediach gra się szyldy, a nie piosenki, co zaprzecza wszelkim zasadom kreowania jakichkolwiek wartości artystycznych. Z kolei fakt, iż rodzima muzyka dominuje jedynie w paśmie nocnym większości stacji radiowych, oceniam jako działanie szkodliwe dla polskiej kultury. To karygodne praktyki... Pseudo-badania, na które powołują się niektóre ziutki z mediów to wciskanie ludziom taniego kitu. Dobrze wiem co mówię, bo tak się składa, iż pracowałem w radiu przez ponad 12 lat...
 
J: Najbardziej zabawna sytuacja, która spotkała was podczas trasy koncertowej?
FL: Nie pamiętam.
 
J:  Serdecznie dziękuję za wywiad i życzę wam jeszcze większych sukcesów. :)
FL: Dziękuję za życzliwość. Respect :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz