środa, 1 maja 2013

InoRos: "Wszystko co robiliśmy i robimy jest na wariackich papierach".

InoRos to kapela, która zadebiutowała w 2006 roku. Stanowią oni wybuchową mieszankę rockowo - folkową. Rozpoznawalność w Polsce przyniósł im program Must Be The Music, w którym wzięli udział w 2011 roku. Jeszcze większą popularność zyskali wykonując z Liberem utwór "Czyste szaleństwo", który stał się nieoficjalnym hitem Euro 2012. Obecnie ich piosenka "Kiedyś obiecałaś" skutecznie szturmuje listę przebojów Radia Zet. Jako, że my nucimy ją od pierwszego usłyszenia, chcemy Was zachęcić do głosowania na nią. Wystarczy wejść w link http://www.radiozet.pl/Programy/Lista-Przebojow-Radia-ZET i zagłosować. A w nagrodę  za głosowanie, dla Was drodzy Panowie i drogie Panie ciekawy wywiad z zespołem ;-)


Ewa: Witajcie serdecznie! Jakie nastroje panują obecnie w zespole?
InoRos: Obecnie nastroje są bardzo dobre. Nasz zespół cały czas się rozwija, nasze piosenki są puszczane w radiu i co jakiś czas pokazujemy się w telewizji. Poza tym robimy muzycznie coraz to nowsze, mamy nadzieję, że lepsze i ciekawsze rzeczy. Nastroje się psują zwłaszcza wtedy, gdy mamy dużo na głowie i coś nam nie pójdzie, lub gdy są jakieś nieporozumienia. Ale nawet po jakiejś "mocnej spinie" między nami, potrafimy się z tego potem śmiać. Właściwie z tego mamy główne powody do śmiechu. Wspominamy sobie różne sytuacje i śmiejemy się z siebie nawzajem. 

E:  Czy fuzja stylów w Waszej twórczości była od początku zaplanowana? Czy wyszło tak naturalnie: Grupa folkowców i rockmenów spotkała się, i postanowili oni połączyć siły w niecodziennym projekcie?
InoRos: Raczej nie była zaplanowana. Wszystko się klarowało w trakcie, gdy jeszcze graliśmy mniejsze imprezy i nie byliśmy kapelą popularną w Polsce. To, że takie osoby jak my się spotkały i stworzyły taką formację to czysty przypadek. Trafiliśmy po prostu na siebie. Jeśli  ktoś woli to można nazwać to przeznaczeniem. Gdy już staliśmy się  znani, to wtedy zaczęliśmy więcej uwagi  przywiązywać do naszego wizerunku i tego jak chcemy być odbierani. Ale to wszystko się cały czas zmienia. My się zmieniamy, repertuar, podejście do tego wszystkiego. Teraz powoli zaczynamy łapać chyba o co biega w tym muzycznym świecie i jesteśmy bardziej świadomi w którą stronę chcemy iść. Jesteśmy bardziej kreatywni, bardziej profesjonalnie do tego podchodzimy. Wcześniej traktowaliśmy naszą karierę bardziej jako przygodę i zabawę. 

E: Wasze utwory są nasycone folklorem podhalańskim. Jaką wartość stanowi dla Was kultywowanie tradycji?
InoRos: Ciężko jest opowiedzieć na to pytanie, bo każdy z nas ma inne podejście i na swój sposób kultywuje tradycję. Ta bardziej rockowa część kapeli pewnie jest z tym mniej związana. To co gramy to przede wszystkim muzyka rozrywkowa. Wywodzimy się z terenów podhalańskich więc wykorzystujemy muzykę Podhala w naszej twórczości. Słychać to w wokalach, w nagranych skrzypcach, czy też niektórych tekstach. - ale my nawiązujemy tylko do folkloru Górali. Jednak prawdziwy folklor Skalnego Podhala to całkiem inna sprawa. Jest to muzyka etniczna oparta na graniu akustycznym i ona ma bardzo twarde kanony, których trzeba się trzymać. Nie można jej przekręcać i wypaczać. Za to można jak najbardziej korzystać z różnych motywów. Ta muzyka i kultura są tak bogate, że nawet za 200 lat będą kopalnią inspiracji. Część z nas, oczywiście traktuje rdzenną muzykę podhalańską jak swoje drugie "życie muzyczne". Ale nie tylko folklor podhalański nas inspiruje. Słuchamy i gramy na codzień także muzykę romską, węgierską, rumuńską, słowacką i ogólnie z południa oraz z całego pasma Karpat i nawet dalszych krain.

E: Klip do utworu "Kiedyś obiecałaś" kręcicie w Warszawie. Dlaczego wybraliście właśnie stolicę? I czy możecie nam zdradzić dokładną datę jego premiery?
InoRos: "Kiedyś obiecałaś" chcieliśmy nakręcić w innym otoczeniu niż lasy, łąki, czy góry. Nie dlatego, że mamy coś przeciwko tym krajobrazom. Jest wręcz przeciwnie. Chcieliśmy po prostu uzyskać taki mocny kontrast kapeli o zabarwieniu folkowym w otoczeniu typowo urbaistycznym. To nie jest jakiś pionierski pomysł, bo takie klipy już były, ale i tak chcieliśmy to zrobić na swój sposób. Poza tym, z Warszawą jesteśmy związani, tam zagraliśmy największe imprezy, tam spędziliśmy większość ostatniego sezonu koncertowego i tam wszystko się zaczęło, cała nasza dotychczasowa kariera... Premiera, jeśli się uda zrobić wszystko na czas, odbędzie się w sobotę 4 maja, ale ten termin pozostaje ruchomy. 


zdj. muzyka.interia.pl


E: Płytę nagraliście w dwa tygodnie, pójście na pre - casting do MBTM było spontanem. Wszystko robicie na wariackich papierach?
InoRos: To jest dobre określenie - właściwie wszystko co robiliśmy i robimy jest na wariackich papierach. Może tak nazwiemy naszą płytę? Chyba mamy taką mentalność, wszystko na ostatnią chwilę, mega spontan. Ale ostatecznie wszystko jakoś się udaje. Może to nie jest wadą takie podejście? Choć, czasem przez to na pewno, mamy dużo stresu, gdy zostawiamy coś na ostatnią chwilę, a potem trzeba na głowie stawać ;)

E: Planujecie nagranie drugiego krążka?
InoRos: Tak, są takie plany. Jeszcze nie sprecyzowaliśmy terminu, ale raczej na jesień powinien się ukazać. W każdym razie połowę materiału już mamy napisanego i będziemy go grać już na najbliższych koncertach. 

E: Rok 2012 był dla Was przełomowy. Jednak nie należy zapominać, iż był dla Was bardzo pracowity. Nie mieliście ochoty momentami zamienić busa na wygodne łóżko, a ubioru scenicznego na domowy dres?
InoRos: Czasem narzekaliśmy w trasie i pewnie będziemy jeszcze nie raz to robić. Ogólnie jesteśmy jednogłośni w tym, że chcemy grać jak najwięcej. A co do strojów, które mamy na scenie - rzeczywiście czasem są za ciepłe i trochę niewygodne. Ale w trasie jeździmy w dresach, a hotele generalnie mają wygodne łóżka, więc można dobrze się wyspać. 

E: Co uważacie za swój największy sukces i dlaczego?
InoRos: Największy sukces to chyba to, że jesteśmy tu gdzie jesteśmy. I jeszcze większym sukcesem będzie to, jeśli się na tym pułapie utrzymamy. Wyszczególniając takie pojedyncze sukcesy to są chyba takie trzy największe. Jeden  - to, że jakimś cudem ruszyliśmy tyłki i poszliśmy do programu MBTM, bo najtrudniejszy jest pierwszy krok. Dwa - to spotkanie Libera i nawiązanie z nim współpracy, a co za tym idzie nasza przygoda z EURO 2012. Trzy - to z pewnością nagranie pierwszej płyty "Dobry Yes" i sukces kawałka z tej właśnie płyty, który od 6 tygodni utrzymuje się na liście przebojów "Radia Zet", czyli "Kiedyś obiecałaś".

8 komentarzy:

  1. Świetny wywiad. Trochę chłopaki się rozpisali, ale miło się czytało. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ;-) Chociaż ja tutaj jestem szarą eminencją zadającą pytania...Zespół bardzo się postarał i chwała im za to;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo - chyba odnalazłaś swoją ścieżkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, kto wie ;))) dziękuję za miły komentarz ;D

      Usuń
  4. Stoicie w miejscu piosenki takie sobie nijakie. Zmieńcie coś bo narazie to lipa.

    OdpowiedzUsuń
  5. KOLEGO ANONIMOWY ZRÓB SAM COŚ W SWOIM ŻYCIU OSIĄGNIJ TAKI CEL JAK CHŁOPACY .LUB ZRÓB COŚ LEPSZEGO JAK CI SIE NIE PODOBA. A JAK NIE TO DAJ SE SPOKÓJ .

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśie sam sprubuj zrobić to, co ci panowie, a oni robią to co chcą i kochają. Ja osobiście jestem wielką fanką tego zespołu i uwielbiam ich słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń