Ewa Działacie na polskiej scenie muzycznej od wielu lat. Na koncertach bije od Was zaraźliwa energia, której może pozazdrościć Wam niejeden młody artysta. Skąd ją bierzecie?
Mech: Energię czerpiemy z widowni,z oczekiwań i nadziei publiczności na dobra zabawę. Poza tym oczywiście regularnie zażywamy magnez i używki. No i praca praca praca nad wszystkim. Nad muzyką,nad wykonawstwem,nad stanem fizycznym i psychicznym, praca nad wszystkim co daje niezaprzeczalną energię i pozorną łatwość w kreacji wydarzenia jakim jest koncert MECH .
E: Czy Wasi fani z lat 80. różnią się znacząco od dzisiejszych fanów?
M: Oczywiście ci fani z lat 80, którzy przychodzą na nasze koncerty dzisiaj trochę się różnią od naszych nowych dzisiejszych fanów – nieznacznie wiekiem ha ha ha natomiast co do reakcji wtedy i dziś na koncertach to wtedy mała dostępność a w zasadzie żadna dostępność gwiazd światowych powodowała bardziej bezkrytyczny odbiór niektórych produkcji tamtych czasów. Dziś poziom techniczny scen i sprzętu, a także stała konkurencja światowych gwiazd powoduje, że poziom muzyczny naszych zespołów nie odbiega od wielu, wielu gwiazd światowych a szwankuje po prostu eksploatacja naszych zespołów w skali globalnej-światowej. Ale to już inny temat.
E: Spotykacie jeszcze fanów z dawnych lat?
M: Spotykamy ich ciągle, a także ich dzieci i czasami i wnuki !!!
E: Pozostańmy jeszcze w temacie fanów. Czy jakiś komplement z ich strony szczególnie zapadł Wam w pamięci?
M: Zbieramy zewsząd komplementy i pochwały wiec nie będę się tu pławił w namaszczaniu naszej wielkości. ale opinie o naszym graniu są na tyle pozytywne, że z przyjemnością kontynuujemy nasz marsz pt.urywanie dupy.
E: W momencie, gdy Jurek Owsiak i ś.p. Janusz Kosiński wysunęli propozycję, abyście wrócili to powiedzieliście: "Dobra wracamy. Co nam szkodzi", czy raczej była to mocno przemyślana decyzja?
M: Decyzja była przemyślana przez Dzikiego i mnie, a panowie owi dali konieczny impuls i kopa do roboty.
E: W dzisiejszych czasach, aby zasłynąć trzeba pokazać, za przeproszeniem cycki, lub napisać denny tekst o dupie Maryni. Ciężko było Wam wbić się w obecne realia muzyczne ?
M: Dupa Maryni zasługuje na inny los niż jej opisywanie, a cycki raczej kolekcjonujemy aniżeli pokazujemy, ale fakt dzisiejsza sytuacja jest kuriozalna – darmowe koncerty tak wszech obecne w dzisiejszych czasach kompletnie rozregulowały rynek wykonawców grających „ za bilety „, czyli za pieniądze zarobione praca na scenie a nie od sponsora koncertu. To powoduje, że festynowe kapele katują dużą kasę od sponsorów mimo, że pies z kulawą nogą nie kupił by na nich biletu, a z drugiej strony publiczność rozbestwiona darmowymi koncertami uważa ze należy się jej koncert za darmo. I tak się kolo zamyka. No biznes like show biznes ale nie w Polsce.
E: Przeprowadziłam krótką ankietę wśród znajomych z zapytaniem, co wiedzą o Waszym zespole. Większość utożsamiła Was z legendą polskiego hard rocka. No właśnie...jak to jest być legendą?
M: Bycie smokiem Wawelskim mnie nie zadawała i nie interesuje. Myślę, że teraz budujemy swoja legendę-nie jesteśmy własnym coverbandem i ciągle mamy wiele nowego do pokazania.
![]() |
fot. Studio 121 |
M: Prawdziwa merytoryczna krytyka nas nie istnieje. Nieliczne wyjątki potwierdzają regułę. Odbieramy uwagi o naszym graniu jeżeli pochodzą od autorytetów bardzo poważnie ale nie dzieje się to w ramach pism czy audycji a raczej podczas ostrych wymian poglądów. Także ostrych jeżeli chodzi o menu.
M: Oni nam zazdroszczą jak wyżej a my im budżetu i tyle w tym
temacie.My bardzo dobrze znamy swoja wartość bo ludzie są nasza wartością i to
najbardziej się liczy. Też..
E: Skąd
w Was narodził się pomysł wydania DVD? I dlaczego strona frontowa ma żółty
kolor? Jakoś nie kojarzy mi się ona z "księciami ciemności"
M: Żółty
to kolor kalesonów Szatana po tym jak zobaczył to DVD i zeszczał się w gacie.
Bóg z zemsty mu rozregulował zwieracze.
A z komercyjnego punktu widzenia po naszej płycie ZWO i DVD
MECHMANAI pojawiło się dziesiątki wydawnictw,plakatów itp w kolorach
bialo-zólto-czarnym i na tym polega nowatorstwo naszego projektu i projektantki
- Nadia Honorata Januszko.
E: Po
raz kolejny wystąpicie na Woodstocku. Jednak w opinii wielu osób, które nie
były na tym festiwalu, jest to okazja do spotkania się dla ćpunów, pijaków i
seksoholików. A Wy jak postrzegacie - z perspektywy artysty - ten festiwal?
M: Bardzo cenna uwaga bo my jako ćpuny,pijaki i seksoholicy
bardzo sobie cenimy miejsce gdzie możemy w spokoju rozładować swoje potrzeby
wobec ok.miliona ludzi. Ten festiwal jest szkołą odpowiedzialności dla tych
wszystkich którzy tam są i wszelkie pierdolenie o takim przesłaniu ćpunowsko-sexualnym są po prostu debilizmem z dupy. Myślę ze ilość ciąż i
zatruć alkoholowych na Woodstocku jest
diametralnie mniejsza od ciąż po pielgrzymce na Jasną Górę.
E: Czas
na ostatnie pytanie. Jakie są plany na najbliższe pół roku zespołu MECH?
Przetrwać
i rzucić się w wir nowej płyty MECH TRE , nowych projektów muzycznych i
kontynuacji naszego najmłodszego dziecka Festiwalu Brudna Muzyka z którym
chcemy jeszcze w tym roku odwiedzić kilka miast w Polsce. Za biletami i za
pieniądze. To jest nasza praca i sposób na życie i musimy wszyscy to uszanować
że za koncerty PŁACIMY !!! A my dziękujemy i za pier da la my !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz