Modern Lies połączyła zarówno miłość do energicznej i szczerej muzyki z UK jak i wzajemna przyjaźń! Zespół zdobył wyróżnienie w tegorocznym Seven Festival.
 |
zdj. format-jpg.pl |
Ewa: .W kwietniu minął rok Waszej działalności. Czy z powodu tej okazji zrobiliście jakąś fajną imprezę?
Modern Lies: Tak w kwietniu minął rok… ale ta działalność była w pewnym sensie szarpana, były miesiące bez prób, czasami spotkań było mniej – a czasem więcej, dlatego też nie obchodziliśmy ‘urodzin’ czy też nie świętowaliśmy konkretnej daty. Kwiecień 2013 roku będzie wspominać przede wszystkim za sprawą naszego debiutu. 14 kwietnia w Mysłowicach w ramach AlterFestu zagraliśmy swój pierwszy koncert. Bardzo miło wspominamy ten dzień
E: Jak wspominacie pierwszy rok działalności zespołu?
ML: Z jednej strony był to trudny czas. To wszystko zaczęło się dość nieśmiało, nikt nie widział co z tego wyjdzie. Chcieliśmy spróbować coś zrobić mimo, że warunki były… niekorzystne. Próby gramy w Krakowie – a tak się składa, że na chwilę obecną tylko jedna osoba z zespołu mieszka w Krk. Było albo raczej jest ciężko zrobić próbę tak, żeby wszystkim pasowało, żeby wszyscy mieli czas i mogli dojechać. Jednak z drugiej strony jakoś nam się udaje funkcjonować ; ) Trochę to wszystko jest szalone… ale działamy, robimy nowe numery, mamy sporo nowych pomysłów, staramy się rozwijać, iść do przodu. Cieszy nas to co robimy - więc jest dobrze Mogłoby być lepiej - ale w takich okolicznościach po prostu doceniamy to, co udało nam się już zrobić.
E: .Czy możecie w skrócie przybliżyć nam Waszą historię?
ML: Historia jest krótka Pierwsza próba odbyła się w kwietniu 2012 roku. Tak jak wspominaliśmy, to była próba po której nie do końca było jasne co robimy dalej, czy zaczynamy grać regularnie czy gramy raz od czasu… tak tylko dla przyjemności, czy robimy swój materiał i próbujemy funkcjonować jak normalny zespół. Wszystkim na tyle się spodobało, że postanowiliśmy spróbować.. I tak oto dwa/trzy razy w miesiącu spotykamy się w przeróżnych salkach ‘na wynajem’ i ćwiczymy. Większość piosenek czy tez pomysłów na nowe numery powstaje w naszych domach. Później następują ‘działania online’ , konsultacje co i jak gramy – tak żeby przy okazji kolejnej próby nie tracić już na to czasu, lecz starać się od razu ogrywać nowopowstałe rzeczy. Niestety, mamy za mało czasu na próby - więc staramy się też jak najwięcej zrobić samemu w domu. Końcem ubiegłego roku postanowiliśmy, że chcemy spróbować zarejestrować cztery nasze numery. Wszyscy mieliśmy świadomość, że nie jesteśmy jeszcze w 100% gotowi na ‘pracę w studiu’. Jednak - zarówno chęć spróbowania czegoś nowego - jak i wizja konfrontacji - oceny materiału/zespołu przez postronne osoby na tyle nas kusiła, ze postanowiliśmy spróbować. W styczniu zarejestrowaliśmy epkę u naszego znajomego Pawła Kurowskiego. Trochę go pomęczyliśmy ale się udało Kilka dni później zdecydowaliśmy ujawnić efekty w Internecie. Ku naszemu zaskoczeniu obiór był pozytywny, co dodatkowo nas zmobilizowało i utwierdziło w tym, że warto próbować. W kwietniu zagraliśmy swój pierwszy koncert , oczywiście też wszystko było ‘na partyzanta’. Z powodu braku materiału jeden numer powstał dzień przed koncertem, tak na szybko, a gramy go do dziś i jesteśmy z niego zadowoleni. Kolejne miesiące upłynęły na tworzeniu i ‘szlifowaniu’ materiału. Końcem czerwca zagraliśmy dwa koncerty a lipiec to już Węgorzewo. Seven Festival – to dla nas największy sukces i chyba najbardziej pozytywny czas w ciągu ostatnich miesięcy. Wielkie wyróżnienie, że mogliśmy tak zagrać. Najbliższe miesiące mimo wszystko planujemy poświecić na dopracowaniu materiału tak aby jesienią móc już zacząć częściej grywać koncerty. A może jeszcze zrobimy clip..
E:.Spotykacie się prywatnie, czy tylko po to, aby omawiać sprawy zespołowe?
ML: Tak, przyjaźnimy się. Niestety ze względu na okoliczności - braku czasu i odległość - najczęściej spotykamy się właśnie na próbach.
E: . Na swoim koncie posiadacie jedną epkę. Czy jesteście zadowoleni z jej brzmienia?
ML: Jak już wspomnieliśmy, epka była robiona ’tak na szybko’. Sami do końca nie wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć a z braku odpowiedniego zaplecza technicznego (po naszej stronie) oraz umiejętności - wyszło jak wyszło. Jesteśmy zadowoleni - jednak z perspektywy tych kilku miesięcy sporo byśmy poprawili… ale to dobrze . W pewnym sensie nas to mobilizuje i budzi ochotę na kolejne produkcje.
E: .Skąd czerpiecie inspiracje na piosenki?
ML: Hmm… Inspiracją jest dla nas wszystko to co się dzieję wokół. Naturalnym tematem tekstów są nasze spostrzeżenia , odczucia, próby oceny tego wszystkiego, czego doświadczmy na co dzień lub co przeżyliśmy w ostatnich latach. W tekstach próbujemy wyrazić m.in. wszystko to, o czym na co dzień rozmawiamy z naszymi przyjaciółmi , to co nas boli czy cieszy. Nasze teksty są o ludziach takich jak my, o sytuacjach, które spotykają ludzi w naszym wieku, o problemach, z którymi się borykają.
E: .Zdobyliście wyróżnienie na Seven Festival. Jakie wspomnienia wywieźliście z Węgorzewa?
ML: Węgorzewo będziemy wspominać bardzo, bardzo dobrze! To był duży zastrzyk pozytywnej energii i jeszcze większa motywacja do działania. Tak właściwie to cała przygoda z Sevem Festivalem była dla nas pasmem pozytywnych zaskoczeń. Praktycznie od pierwszego etapu, który miał miejsce raptem kilka dni po naszym internetowym ‘coming oucie’ - co już było dla nas miłym zaskoczeniem, później spory szok gdy okazało się, że dziennikarze Trójki wybrali nas do 20stki, następnie szczęśliwa 8, wyjazd na Mazury, no i jeszcze to wyróżnienie na koniec – którego w ogóle się nie spodziewaliśmy.
Cztery wspaniałe dni, dwa ‘mini’ koncerty, pozytywna atmosfera, ciekawi ludzie. Mieliśmy szczęście, że akurat w naszym sąsiedztwie był zespól The October Leaves . Świetni ludzie z którymi przez tych kilka dni aktywnie się integrowaliśmy Bez nich na pewno nie byłoby tak wesoło. Bardzo się ucieszyliśmy gdy okazało się, że to właśnie Oni wygrali Węgorzewo.
E: .Jaka atmosfera panuje w Modern Lies?
ML: Każdy jest inny, więc często atmosfera jest gorąca… ale najczęściej wesoła
To zależy od dnia i godziny
E: Jakie jest Wasze największe marzenie muzyczne
ML: Jesteśmy na takim etapie, że raczej skupiamy się na tym co jest obecnie albo co ewentualnie może się wydarzyć w najbliższych miesiącach. Dlatego też marzenia nie są chyba jeszcze wygórowane. Gdybyśmy mieli jednak ‘puścić wodzę fantazji’ to wiadomo, że byłoby pięknie gdyby na naszych koncertach były tłumy śpiewające razem z nami
E: Co sądzicie o programach typu talent show. Wzięlibyście udział w takowym?
ML: Programy typu talent show trochę jednak się różnią, więc ciężko wypowiadać się ogólnikowo. Z jednej strony to naprawdę dobra okazja aby zaistnieć… ale z drugiej - trochę przerażające jest to, jak bardzo w tym wszystkich chodzi o interes stacji telewizyjnej a nie o samych uczestników. My na chwilę obecną nie rozważamy udziału w żadnym z nich
E: Jakiej muzyki słuchacie na co dzień?;) Nie wierzę, że tylko indie rocka!
ML: Bardzo różnej! Od bluesa po elektronikę Tak jak już wspominaliśmy - każdy z nas jest inny ale raczej wszyscy są otwarci na nowe muzyczne horyzonty. Staramy się śledzić trendy, nowości …jednak z zachowaniem swoich utartych ścieżek
E: Czym zajmujecie się poza graniem w zespole?
ML: Pracujemy, studiujemy, imprezujemy, kibicujemy, kolekcjonujemy płyty, oglądamy dobre filmy, jeździmy na festiwale, ”patrzymy na spódnice dziewczyn, które nie chcą nas znać”, marzymy o lepszych czasach… Generalnie – staramy się nie nudzić.
E: Czego możemy Wam życzyć?
ML: Przede wszystkim, żeby nie ustała ta radość, którą z tego czerpiemy, żebyśmy ciągle mieli z tego wielką frajdę Do tego cierpliwości! No i przydałoby się też trochę szczęścia…
Dziękujemy, pozdrawiamy
Modern Lies
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz