Ewa: Witajcie serdecznie! Już przygotowaliśmy dla Was wannę z mlekiem i burbonem Boicie się naszej kąpieli?
Chemia: Nie boimy się żadnej kąpieli w burbonie, ale z tym mlekiem to trzeba uważać. Ostatnio mówi się, że mleko nie jest takie zdrowe. Trzeba teraz jakoś ten burbon od mleka oddzielić :)
Ewa: Do czego obecnie czujecie Chemię?
Chemia: Do zdrowej żywności, sportów grupowych oraz do komponowania. Co prawda nie wydaliśmy jeszcze płyty The One Inside (wrzesień w Kanadzie, październik w Polsce), ale jesteśmy w połowie następnej, którą wydamy za rok.
Ewa: Jesteście świeżo po Jarocinie i Węgorzewie. Jakie wspomnienia wywieźliście z tych miejsc?
Chemia: Bardzo dobra organizacja i fajne przeżycia. Nie graliśmy nigdy wcześniej w Jarocinie i obecność tam, to był dla nas wielki zaszczyt. Graliśmy bardzo wcześnie i publiczność dopiero przybywała, ale i tak było sympatycznie.
![]() |
zdj. materiały promocyjne zespołu Chemia |
Chemia: Właściwie to wszystko jest już gotowe i rozpoczynamy tłoczenie. We wrześniu płyta ukaże się w Kanadzie, więc musieliśmy zamknąć wszelkie etapy trochę wcześniej.
Ewa: Premiera krążka będzie miała miejsce w warszawskich Hybrydach. Jako support wystąpi zaprzyjaźniona grupa. Jesteście trochę tajemniczy, bo nie chcecie tego zdradzić kto to będzie. Może jednak nam ulegniecie i zdradzicie któż to będzie?
Chemia: Jeszcze nic nie możemy powiedzieć. Jeżeli ustalimy co i jak, na pewno nie będzie to tajemnicą. Poza tym - nadal zbieramy zgłoszenia chęci współpracy.
Ewa: Czym "The One Inside" różni się od "O2"?
Chemia: Po pierwsze autorami. Płyta O2 to były kompozycje Wojtka opracowywane przez Zbyszka Krebsa, a do tego zespół miał zewnętrznego tekściarza - Artura Falo. Dziś nie ma Zbyszka - jest Maciek Mąka, a teksty pisze Łukasz. Zmienił się też 'system' pracy. Łukasz z Wojtkiem piszą szkielet piosenki, przychodzą na próbę i tam z całym zespołem pracujemy nad kompletnym utworem. Czyli zespołowo
Czasem zdarza się, że pomysł na utwór wrzuci Jawor, a czasem robimy z pomysłu kompletnie coś innego, niż miało być. Ale pracuje nam się świetnie. W tworzeniu staliśmy się bandem z krwi i kości. Resztę różnic wychwyci po swojemu każdy słuchacz.
Ewa: Zaintrygował mnie tytuł piosenki: "Ssij". Czy możecie mi zdradzić o czym będzie ten utwór?
Chemia: Początkowo miał być o ssaniu różnych części ciała, ale w trakcie powstawania tekstu okazało się to zbyt trywialne. To utwór o kimś, kto musi z siebie coś wyrzucić, ale potrzebuje pomocy. Pomocy od swojej muzy oczywiście, która może zwyczajnie to wszystko z niego wyssać.
Ewa: Niedawno nakręciliście teledysk do utworu "Bondage Of Love". Jak wspominacie pracę na planie klipu?
Chemia: To był bardzo prosty i szybki teledysk. Praca była taka sama Prosta i szybka. Atmosfera była świetna, ale zawsze jest, także to nic specjalnego. Poznaliśmy świetnych ludzi ze studia ISO 100. Kręcenie klipów to czasem męcząca, ale zawsze świetna impreza.
Ewa: W sierpniu graliście na Woodstocku. Przygotowaliście coś specjalnego dla największej publiki świata?
Chemia: Tak. Zagraliśmy kilka absolutnie nowych utworów. Nie zdążyliśmy oczywiście zagrać całej najnowszej płyty, ale można było usłyszeć większość utworów z The One Inside.
W trakcie przyjechała nawet straż pożarna ochłodzić schodzących się (jak zwykle w naszym przypadku) na koncert ludzi. Pierwszy raz widzieliśmy pogo w wykonaniu niebieskiego patrolu.
Z nami to jest taki problem, że mało ludzi nas zna. W trakcie koncertów nigdy nikt na szczęście nie wychodzi, ale zazwyczaj zaczynamy dla garstki osób. Potem jest coraz lepiej, aż szkoda kończyć. Dlatego walczymy o rozpoznawalność, aby od początku było mega gorąco.
Ewa: Występowaliście na festiwalu "Art - Football. Jaką publicznością jest narodowość rosyjska?
Chemia: Taką samą jak nasza. Nie czuliśmy absolutnie żadnej różnicy. Bawiliśmy się świetnie, jak na rockowym festiwalu - mimo, że to absolutnie nie był rockowy festiwal. Nawet nagrodzono nas drugim miejscem spośród wszystkich artystów z całego świata. To było niezłe zaskoczenie.
Ewa: Zdarzył się Wam nieudany koncert?
Chemia: Wielokrotnie, ale nie będziemy wskazywać który. Problem w tym, że jak jedziemy po koncercie wkurzeni, czytamy pozytywne recenzje z tego koncertu. Okazuje się, że czasem my walczymy z dźwiękiem, słyszalnością itd. na scenie, ale tego kompletnie nie widać. Po prostu wydaje nam się, że daliśmy ciała.
Wcześniej zdarzały się również negatywne oceny naszej działalności, przykre artykuły itd. Nad powodami można by się rozwodzić, ale najważniejsze, że tych negatywnych praktycznie już nie ma. To cieszy.
Wcześniej zdarzały się również negatywne oceny naszej działalności, przykre artykuły itd. Nad powodami można by się rozwodzić, ale najważniejsze, że tych negatywnych praktycznie już nie ma. To cieszy.
Ewa: Jak postrzegacie dzisiejszą scenę muzyczną?
Chemia: A tak, że najlepszego nie widać. Spotykamy wielu wspaniałych artystów, o których pewnie nigdy nie usłyszymy szerzej. Rynek jest dziwnie zamknięty, a to udziela się słuchaczom. Z jednej strony szukają czegoś nowego, a z drugiej wolą leżeć cały dzień z piwem pod namiotem, aby frekwencją ucieszyć znane gwiazdy w trakcie festiwali. Zauważa to każdy 'aspirujący' zespół. To z kolei nakręca rynek - przecież ludzie lubią to, co znają. I tak w kółko.
Chodzi o to, że ludzie naprawdę mogą mieć na to wpływ, a nie chcą...
Ewa: Czego możemy Wam życzyć?
Chemia: Zdrowia, szczęścia, pomyślności. Resztę ogarniemy sami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz