Nam opowiedzieli o swojej pierwszej przygodzie ze sceną, nowej płycie, oraz o kilku innych, ciekawych rzeczach. Zapraszamy do lektury!
Ewa: Czy pamiętacie swój "pierwszy raz" na scenie?
Radio Bagdad: Nasz pierwszy koncert zagraliśmy w studenckim klubie X mieszczącym się w akademiku Uniwersytetu Gdańskiego. Było to w ramach jakiegoś konkursu młodych talentów o czym dowiedzieliśmy się dopiero po koncercie. Dopiero parę tygodni później powiedziano nam też, że ten konkurs wygraliśmy. Do dziś nie dostaliśmy nagrody ;) Zagraliśmy chyba pięć utworów. Niewiele pamiętam poza tym, że dość poważnie dopadła nas trema. Była to też pierwsza, większa lekcja jak ważne na scenie jest przygotowanie od strony sprzętowej. Scena była wyłożona śliskimi kaflami i wszystko się po niej strasznie przesuwało. Majonesowi(naszemu ówczesnemu perkusiście) podczas gry odjeżdżała centrala, a mi spod nóg uciekały efekty gitarowe. Od tamtego czasu on zawsze na swój koncert brał dywanik, a ja efekty przykręciłem do specjalnej deski. Po tym występie wiedzieliśmy też, że najlepiej grać na własnym sprzęcie, a nie liczyć na ten zapewniony przez organizatora. Majonesowi zamiast stołka do siedzenia dano wtedy kanister od benzyny. Jednak wspominamy to bardzo miło. Poznaliśmy wtedy chłopaków z zespołu Pawilon, z którymi mamy kontakt do dziś.
E: Ciężko jest pogodzić muzykowanie z pracą zawodową?
RB: Ciężko. Nawet bardzo. Ale nie mówmy o sprawach niefajnych ;)
E: Premierę płyty, pt. "W poczekalni" odłożyliście na drugą połowę roku. Dlaczego tak się stało?
RB: Przełożyliśmy premierę z dwóch powodów. Po pierwsze, nowy materiał jest dość rozbudowany, dużo bardziej od dwóch poprzednich płyt. Nie sądziliśmy, że tyle czasu zajmie nam praca w studiu. Po drugie, nasz wydawca wydaje przeważnie płyty wczesną wiosną lub jesienią. Skoro nie wyrobiliśmy się na wiosnę, automatycznie wiadomo było, że wydamy płytę jesienią.
E: Możecie coś powiedzieć więcej o krążku, który zamierzacie wydać?
RB: Trzecia płyta będzie zawierać 11 piosenek. Każda z nich to podróż w trochę inny obszar muzyczny. Zapewne zaskoczy to wielu, którzy znają poprzednie płyty. Nawet my sami nie spodziewaliśmy się, że możemy zawędrować w tak różne rejony. Pojawi się sporo klawiszy, przeszkadzajek i gości. Myślę, że otworzymy nią nowy rozdział.
E: Muszę przyznać, iż to pytanie pojawia się w moich pytaniach ostatnio często. Wam też je zadam. Za rok świętujecie 10 lecie pracy artystycznej. Przygotowujecie coś specjalnego na tę okazję?
RB: Nic podobnego. Nie planujemy żadnego jubileuszu. Dzik aż się jeży na samą myśl o takim pomyśle, a reszta w ogóle się do tego nie pali. Nie liczymy naszej muzycznej przygody w latach. Raczej w wydanych płytach i zagranych koncertach. Może jak nam stuknie jakaś okrągła liczba występów to przygotujemy ekstra program koncertowy. Zobaczymy.
E: Graliście na największych festiwalach muzycznych w naszym kraju. Który z nich najbardziej zapadł Wam w pamięci i dlaczego?
RB: Chyba przystanek Woodstock. Przyszło wtedy na nasz koncert sporo ludzi i świetnie się bawili. To też najoryginalniejszy festiwal w naszym kraju. Tworzony jest jakby oddolnie. Atmosfera wspólnoty udziela się wszystkim i dla takiej publiczności świetnie się gra.
E: Z jaką najmilszą opinią na temat Waszej muzyki się spotkaliście?
RB: Parokrotnie słyszeliśmy, że nasza muzyka jest dla kogoś ważna. Nie ma sensu mierzyć co dokładnie to oznacza. Każdy z nas trzech nie mógłby żyć bez muzyki, bo jest to jego główna pasja. Ma zestaw swoich ulubionych artystów i utworów. Dla każdego na pewnym etapie jakieś utwory znaczyły bardzo wiele. Były jakby ścieżką dźwiękową do filmu zwanego życiem. Dobrze wiemy co może stanowić coś tak prostego a zarazem wielkiego jak dobra piosenka. Jeśli twoja własna muzyka okazuje się czymś takim dla innych to bardzo wiele znaczy.
E: Czego możemy Wam życzyć?
RB: Żebyśmy nie musieli już nic przekładać :)
E: Dziękujemy za wywiad ;-)
Wszystko fajnie tylko fota nieaktualna!
OdpowiedzUsuń