Panie i Panowie, przed Wami Muchy, które przecierają szlaki naszego bloga!
Ewa Mierzejewska: Dlaczego nazywacie się Muchy? Przecież te owady są upierdliwe!
Muchy: Nazwa pochodzi od słów Lecha Janerki z piosenki "W naturze mamy ciągły ruch. Równie blisko jest nam do "Władcy much" Goldinga - Muchy to coś więcej niż owady.
E. Za rok stuknie Wam 10 lecie pracy artystycznej. Planujecie coś specjalnego na tą okazję?
M: Tak naprawdę jeszcze o tym nie myślimy. Na pewno chcemy do tego czasu wydać czwartą płytę i pojechać w jubileuszową trasę. Myślę, że im bliżej będzie przyszło rocznej jesieni, tym bardziej skupimy się na tej rocznicy. W końcu ma się ją tylko raz, a niewielu zespołom udaje się przetrwać tyle czasu.
E: Gracie w jednym zespole szmat czasu. A jak wiadomo w każdej branży pojawia się wypalenie zawodowe. Nie mieliście ochoty pewnego, pięknego dnia rzucić wszystkiego i rozpocząć nowy rozdział w życiu?
M: To drugi wywiad w tym miesiącu, w którym pojawia się podobne pytanie. Oczywiście, że tak. Tym bardziej, że materia twórcza, to wyjątkowo wredna istota. Wymaga wiecznej dbałości i dokarmiania, a ugryźć potrafi jak mało która. Uprawianie jakiejkolwiek sztuki, nawet tak pospolitej jak nasza, to ciągła walka. To czy podołasz zależy od upartości , przekonania, czy tam jakiejkolwiek rozumianej wyporności. Nam się póki co udaje.
E: Zimą zakończyliście trasę promującą Wasz krążek "chcecicośpowiedzieć". Teraz przyszedł czas na wakacje, czy może zakiełkowały już w Was pomysły na nowe piosenki?
M: Ostro pracujemy nad nowym materiałem. W tej chwili mamy szkice na połowę płyty. Mam nadzieję, że do końca lata nadamy im ostateczny kształt - tak, aby zimą wejść do studia i nagrać nasz czwarty album.
![]() |
źródło obrazka: Nasz Olsztyniak |
E: W erze ściągania muzyki z internetu da się jeszcze zarobić na płytach?
M: Żyjemy w czasach, w których muzycy nie zarabiają na płytach. Na płytach zarabiają wytwórnie płytowe, a muzycy się dzięki nim promują i mogą pojechać w trasy koncertowe, na których zarabiają. Natomiast to też jest pewien okres przejściowy i mam wrażenie, że lada moment będziemy świadkami nowego zjawiska w przemyśle muzycznym. Zarówno jeśli chodzi o nośnik muzyczny jak i o same koncerty.
E: Konsekwencją życia w trasie jest wiele wyrzeczeń. Cierpi na tym Wasze życie prywatne?
M: Konsekwencją każdego życia jest wiele wyrzeczeń. Nie jest to jedyny zawód, który wymusza ciągłe podróże a mimo wszystko świat kręci się dalej. Rzeczywiście, ten tryb życia wymusił na nas odpowiednią organizację życia i zmyślne planowanie, ale pozwolił też przez kilka ładnych lat przyjrzeć się życiu z bliska. Może i nasze życie prywatne na tym ucierpiało, ale za to przeżyliśmy więcej niż zazwyczaj można przeżyć w kilka lat i możemy z większą świadomością podchodzić do kolejnych wyborów. Nie ma róży bez ognia.
E: Gdybyście nie zajmowali się muzyką to co byście robili?
M: Prowadziłbym inny rodzaj awanturniczego trybu życia. Nie wiem, może zaciągnąłbym się na statek, albo wyjechał na daleki archipelag i rozpoczął zupełnie nieprzewidywalny żywot. A tak na poważnie, to nie wiem. Może jak się zestarzejemy i zdarzy się tak, że nie będziemy uprawiać muzyki odpowiedź przyjdzie sama?
E: Najmilsze słowo, które usłyszeliście od swojego fana to?
M: Nie będzie to oryginalne, bo opowiadałem o tym wielokrotnie, ale chcąc być szczerym nie pozostaje mi nic innego..."Mam tatuaż ze słowami Waszej piosenki".
E: Dziękujemy za wywiad i życzymy wielu muzycznych sukcesów!
Szczerze? Pierwszy raz w życiu słyszę o takim zespole ! :D Zaraz wchodzę na youtuba i paczę co to za zespół. :)
OdpowiedzUsuń